Finally end!

Egzamin gimnazjalny 2016
Czy wy też uwielbiacie ten moment, kiedy cały stres i napięcie znikają? Ja właśnie tak się czułam, po tym, jak opuściłam salę egzaminacyjną po rozszerzonym angielskim. Od razu odetchnęłam z ulgą, że to już koniec. Nie będzie w końcu padało słynne zdanie na lekcjach: "Przyda Wam się to do egzaminów". Po prostu, jak to słyszałam serce zaczęło mi szybko bić, a oddech stawał się szybszy.


Na szczęście już po wszystkim! Teraz odpowiem na parę pytań, które przydadzą się tym, którzy
dopiero będą pisać.

1. Czy warto stresować się egzaminami?

Na pewno nie! Powiem szczerze, że bardziej stresowałam się miesiąc przed egzaminem niż dzień przed. Naprawdę nie ma się czego bać. Każdemu pójdą one bardzo dobrze i przyjmą Was do wymarzonej szkoły!

2. Czy egzaminy są trudne?
Moim zdaniem to już zależy od Waszych indywidualnych umiejętności. Najlepiej pójdzie Wam z tej części, z której czujecie się pewnie. Dla przykładu ja jestem dobra z angielskiego i ta część poszła mi super! Najgorzej natomiast u mnie jest z historia, więc ona mi poszła nieco gorzej.

3. Uczyć się na egzaminy czy nie?
Na pewno najlepszym rozwiązaniem jest systematyczna nauka, a nie kilka dni przed egzaminami. Nie wejdzie Wam nic nowego do głowy. Jedyne, co polecam powtórzyć to wzory z matematyki, które na bank Wam się przydadzą!





Teraz po tym okresie egzaminacyjny, można nareszcie odpocząć! W szkole już czuć tę swobodę. Z większości przedmiotów materiał mamy zrealizowany, więc teraz pozostało tylko podciągnąć sobie oceny, aby z gimnazjum wyjść z dobrą średnią.
Również mogę bardziej skupić się na blogu! Chcę teraz częściej pisać posty o różnej tematyce. 



Bluza/ H&M
Dresy/ Terranova
Buty/ Adidas Superstar
Parka/ Cropp

Moi drodzy, uczcie się pilnie w szkole. Za dwa miesiące już wakacje! I can't wait!
To tyle na razie. Papa.



                                                                                                                                      xoxo, Natalia



My favourite things-March

Ulubieńcy | Marzec 2016

 Hej! Co tam u Was? Jak Wam minął ten mroźny marzec? Ja cieszę się, gdyż już mamy wiosnę i pogoda z dnia na dzień jest coraz lepsza. Mamy kwiecień, czyli miesiąc dla mnie najbardziej stresujący w całym tym roku, ponieważ za dokładnie 13 dni rozpoczynają mi się egzaminy gimnazjalne. Mimo tego, że wszyscy mówią, iż te testy są łatwe, to i tak się boję. Ehhh..ale nie o tym ten post. Dzisiaj przedstawię Wam moich ulubieńców ubiegłego miesiąca.

1. Kosmetyki


Pierwszym moim ulubieńcem kosmetycznym jest mgiełka "Nude by Rihanna".  Jej zapach jest mocny i bardzo kobiecy, czyli idealny dla mnie. Również długo się utrzymuje, jak na mgiełkę. Możecie ją zakupić w Rossmanie. Naprawdę polecam!


Następnym moim faworytem jest pomadka Baby lips. Według mnie doskonale nawilża. Nie nadaje koloru, ale zostaje lekki połysk. Również jej cena też jest spoko, gdyż kosztuje ok.10 zł. Wszystkie pomadki Baby lips  są na plus!

2.Napoje



W marcu moje serce pokochało sok Kubuś marchew, brzoskwinia i jabłko. Uwielbiam jego smak! Od razu kojarzy mi się z dzieciństwem. Na pewno doskonale znacie ten napój i jego smak także kojarzycie. Mi akurat do gustu przypadł ta wersja Kubusia.

3.Dodatki


Ostatnio bardzo polubiłam różne dodatki do stylizacji. Akurat w marcu namiętnie nosiłam różne bransoletki. Najczęściej były złote z dodatkiem czarnego. Ich plusem jest to, iż pasują praktycznie do każdej stylizacji.

4.Muzyka

*Jetta-Take It Easy (Matstubs Remix)
*Twenty One Pilots-Stressed Out (Tomsize Remix)
*Oh Wonder-Technicolour Beat

5.Serial
 Serialem, który mnie urzekł w marcu był "Przepis na życie". Oglądałam go zawsze, jak byłam młodsza. Odkąd zobaczyłam jakiś odcinek w telewizji, postanowiłam powrócić do wspomnień młodzieńczych lat. Serial zawiera dawkę humoru, ale nie wszystko jest tam takie kolorowe. Jest dużo scen dramatu, smutku, ale także radości. Polecam obejrzeć.